Archiwum listopad 2008


lis 25 2008 gyr
Komentarze: 1

W ciągu kilku lat stał się jedną z najbardziej rozpoznawanych twarzy oraz bohaterem licznych wywiadów i artykułów. Czytelnicy magazynu "Viva" uznali go za najpiękniejszego Polaka. Grywa czułych i uczciwych prawników, ale i twardych facetów. Wśród swoich ukochanych filmów wymienia "Dzikość serca" Davida Lyncha. Kupuje płyty z filmami Sama Peckinpaha i Sidneya Lumeta. Jako licealista namiętnie oglądał "Pulp Fiction" i "Urodzonych morderców". Do dziś nie zapomniał wrażenia, jakie wywarł na nim "Podziemny krąg" Davida Finchera. Wychował się na klasycznym rocku lat 60., a potem słuchał grunge i Heya. A jednak na co dzień potrafi się wzruszać na filmach dla dzieci. Najważniejsza dla niego jest rodzina - żona i syn. Zamieszanie wokół swojej osoby ciągle go zaskakuje, co nie znaczy, iż nie cieszy.

Paweł Małaszyński urodził się 26 czerwca 1976r. w niewielkim Szczecinku, ale dorastał w Białymstoku. Po maturze nie za bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Dostał się na prawo, ale szybko odkrył, że to nie dla niego. Wtedy pojawiło się aktorstwo, w którym zawsze najbardziej pociągała go możliwość transformacji. Do szkoły aktorskiej zdawał trzy razy. Najpierw było niepowodzenie na egzaminie w Warszawie. W Białymstoku przeszedł do drugiego etapu, co zachęciło go do spróbowania swoich sił w Łodzi, ale i tu poniósł fiasko. Jednak zamiast się załamywać, postanowił dać sobie jeszcze jedną szansę. Zapisał się do teatralnego L'art Studio w Krakowie. Wrodzony talent połączył wreszcie z ciężką pracą i desperacją, gdyby bowiem nie udało mu się po raz czwarty, czekała go kariera... wojskowego, jak nakazywała rodzinna tradycja (nawet siostra jest chorążym w Straży Granicznej). Pomogło. Po roku stał się studentem wrocławskiej szkoły teatralnej.

Ale i po uzyskaniu dyplomu nie było łatwo. Festiwal przedstawień dyplomowych nie przyniósł żadnych propozycji. Dopiero przypadek zadecydował o debiucie w Warszawie. Szukając wakacyjnego zastępstwa za Andrzeja Nejmana, dyrektor Teatru Kwadrat natrafił na życiorys Pawła. Po pół roku początkujący aktor miał już etat. Na stołecznej scenie zadebiutował 28 czerwca 2003 roku w podwójnej roli Trufaldina i Arlekina w "Sługach dwóch panów" Carla Goldoniego w reż. Waldemara Matuszewskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie.

Przed kamerą po raz pierwszy "na poważnie" pojawił się dzięki Michałowi Kwiecińskiemu, który wybrał go do obsady "Białej sukienki" po nieco ponad miesięcznym castingu. Zagrał księdza. Wcześniej, jeszcze w trakcie studiów, dostał kilka epizodów (m.in. w "M jak miłość" i "Wiedźminie"). Zresztą regularnie jeździł do Warszawy na wszelkiego rodzaju castingi. Po "Białej sukience" przyszedł pierwszy sukces: zimny i bezwzględny gangster Jacek Wielgosz "Grand" w serialu policyjnym "Oficer" Macieja Dejczera. Niektórzy wróżyli aktorowi, iż początek kariery okaże się jej końcem, że zostanie zaszufladkowany i nigdy nic innego już nie zagra. Po ukończeniu serialu na kolejną propozycję czekał przez 9 miesięcy. I się doczekał. Tym razem przyszło mu zagrać prawnika-romantyka z przeszłością, beznadziejnie zakochanego w młodej pani adwokat Magdzie M. z serialu pod takim właśnie tytułem, granej przez Joannę Brodzik. Produkcja okazała się kolejnym sukcesem i pociągnęła za sobą sławę, której Małaszyński raczej się nie spodziewał.

Lubi wybrzydzać i wybierać tylko te scenariusze, które faktycznie mu się podobają. Po "Magdzie M." znalazł się w obsadzie "Tajemnicy twierdzy szyfrów" według książki i scenariusza Bogusława Wołoszańskiego. Reżyser Adek Drabiński zobaczył w nim idealnego odtwórcę polskiego szpiega w niemieckim mundurze. Ma także kolejne plany i propozycje.

Gdy nie jest zajęty pracą przed serialową kamerą, ciągle występuje na scenie. W Teatrze Kwadrat zagrał m.in. w sztukach "Sługa dwóch panów", "Szalone nożyczki", "Wszystko w rodzinie", "Nie teraz kochanie" oraz "Ośle lata". Pokazuje się także w Teatrze Telewizji. Poza tym współpracuje z zespołem muzycznym Cochise, w którym śpiewa i pisze teksty.

Chociaż złamał zapewne niejedno nastoletnie i kobiece serce, to wierny jest jednej kobiecie - tancerce Joannie, z którą pobrał się zaraz po studiach, w sierpniu 2002 roku, a którą zna od dzieciństwa. Razem chodzili do podstawówki, potem do liceum. 7 kwietnia 2004 roku na świat przyszedł ich pierwszy syn - Jeremiasz. Ze względów zawodowych Małaszyński mieszka w Warszawie, ale uważa, że jego prawdziwy dom jest w Białymstoku - na Słonecznym Stoku, osiedlu, na którym mieszkał, odkąd skończył pięć lat i gdzie nadal mieszka jego rodzina. Gdy jest w mieście z chęcią wpada do Czarciego Pubu lub Metra, miejscowych klubów, przesiaduje w parki Branickich lub spaceruje po lesie na Bacieczkach.

W jednym ze swoich wywiadów dla "Twojego Stylu" stwierdził: "Chcę doświadczać tego zawodu. Chcę się rozwijać. Zawsze maksymalnie się angażuję. Inaczej nie ma sensu". Nie uważa się za gwiazdę, a za początkującego aktora. Podziwia za to talent Andrzeja Chyry i Janusza Gajosa, Ala Pacino, Steve'a McQueena, Dustina Hoffmana.

kemintodol : :
lis 24 2008 buka
Komentarze: 1
Tak w skrócie o życiu:
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://ambaras.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->

 Czerwony Kapturek wyruszył w drogę do babci obładowany żarciem i odprowadzony pod samą furtke ciepłym spojrzeniem swojej mamuśki. Minął kilkoma podskokami rozłorzone pod jego tłustymi nogami kretowiska i patyki. Był wesoły i uśmiechnięty. Paradował po ścieżce jak po wybiegu dla modelek, wymachując z aprobatą koszyczkiem; szczęśliwy, że powieżono mu tak ważną misję. Ptaszki skrzeczały, motylko brzęczały, a słoneczko nad głową dziewczynki prażyło zapamiętale i niestrudzenie.

 Droga stopniowo robiła się coraz to cięższa. Pełno na niej było gówienek jeleni i dzików, a Kapturek musiał ciągle uważać, żeby nie wdepnąć swoim czyściutkim bucikiem w taki syf. Czasami się udawało, a czasami grzęzła w gównie po kolana. Czyli wszystko tak, jak to zwykle w życiu bywa...

 Las pełen był zwierzątek: jedne miały wściekliznę i piana kapała im z pysków, inne chowały się pod krzaczkami przed ciekawskim spojrzeniem dziewczynki i za chol.ere nie chciały z tamtąd wyleźć, a jeszcze inne łasiły się do niej i robiły maślane oczy, zapewne tylko po to, żeby wyłudzić trochę ciasta z jej wiklinowego koszyczka.

 W owym koszyczku pewłno było różnych dupereli, przekazanych dziewczynce przez rodziców. Produkty, które się w nim znalazły były w większości wyrośnięte, pachnące i sycące, ale na dnie leżały też fanty zgniłe i nadpsute, cuchnące jak dołki z szambem w czsie największych upałów.

 Kapturek jednak mimo wszystko się tym nie przejmował i wlekł się dróżką wyznaczoną mu przez mamuśkę od czasu do czasu przyśpieszając lub też zwalniając, czy nawet zatrzymując się w jednym w miejscu na dłuższą chwilę... Czasami bowiem się przewracał i rozcinał sobie kolana na twardych kamieniach ciągle jednak pamiętając, że musi się podniesć i iść dalej, bo inaczej nie zdąży przed zmrokiem.

 Dziewczynka nie bała się nocy ani trochę. Wiedziała, że nie ma wpływu na to kiedy ona nadejdzie i ogarnie na dobre cały las, dlatego nawet o niej nie myślała. Kochała słońce i dzień. Jednak mimo tej swojej przesłodzonej miłości, od której prawie się porzygała, zmrok zapadł bardzo szybko. Kapturek zdążył jednak dobiec do chatki babci zanim księżyc pokazał się na niebie. Babcia wyszczerzyła się w uśmiechu i prawie zmiażdżyła dziewczynkę tuląc ją do siebie. Zaprosiła ją do domku i poczęstowała szarlotką.

 A potem noc rozpanoszyła się na dobre...

18 .
.wiara na pokaz.
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://ambaras.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->

 Nie mogę patrzeć, jak zdewociałe babcie spędzają połowę swojego życia przed radiem albo telewizorem. Wpatrzone w nadajnik jak w relikwie i śledzące z zapartym tchem gestów przystojnego księdza w tv Trwam. Wsłuchane w namiętne głosy biskupów opowiadających po raz setny o tym samym. Siedzące na taboretach z nieobecnymi minami i spojrzeniami, nie zważające na kipiące mleko, przypalające się tosty i zwęglony czajnik, błagający swoim gwizdem aby wreszcie wyłączyć palnik i zakręcić gaz. Świat nie istnieje. Nie wolno się odezwać, przeszkodzić im nawet stwierdzeniem, że piekarnik za chwilę wybuchnie. Na kilka godzin dziennie tracimy swoje babcie.

 A kiedy już skończy się audycja one wychodzą do sklepu, żeby poplotkować sobie, "jaka to krowa z tej choler.nej pani Marysi!" i "po chol.ere jasną ten ksiądz sobie ostrzygł włosy?!" albo: "dlaczego ta pieprz.ona Jadzia znowu poleciała do proboszcza do zachrystii?!".

 Później udają się do kościoła. Świdrują wzrokiem wszystkich zebranych tam ludzi. Oceniają w co są ubrani, jak się uczesali, czy mają rozmazany makijaż... Potem nadchodzi ksiądz, odprowadzany pod ołtarz dziesiątkami wielbiących go spojrzeń. Zaczyna się Eucharystia. Każda z zgromadzonych w owym miejscu staruszek stara się śpiewać jak najgłośniej! Tak, żeby tylko ją było słychać. Nikogo więcej. Krzywo, nierówno, brzydko..! Byle głośniej, byle szybciej! Tak, żeby wszyscy ją "podziwiali".

 Po upływie niecałej godziny pewna kobieta pada na kolana przed ołtarzem i zaczyna wycierać włosami podłogę. Wali głową w zakurzona posadzkę, po czym wychodzi rozanielona i szczęśliwa, że jest taką zagorzałą katoliczką, spokojna o swoje zbawienie. A po wyjściu staje przed mosiężnymi drzwiami i rozpoczyna omawianie stroju swojej sąsiadki oraz walorów spłaszczonego tyłka siedzącego przed nią w kościele mężczyzny. Tak wygląda przeciętny dzień niektórych ludzi.

 

11 .
Buuuuuuuuuuuuuuuuuurza.
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://ambaras.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->

 Za moim oknem toczy się zacięta walka dwóch kolosalnych cyklopów. Zaczęło się niewinnie: najpierw Słońce postanowiło obwjeścić o ich pojedynku całemu miastu prażąc niemiłosiernie z podniecenia. Później padło kilka grzmiących słów od jednego z olbrzymów. Niedługo po tym Niebo otuliło twarz chmurami, aby oszczędzić sobie widoku mającej się za chwilę rozegrać rzezi.

 Następne wydarzenia rozegrały się już błyskawicznie: cyklopy przeklinały dudniącymi głosami i obrzucały się złotymi strzałami, niszcząc zarazem okoliczne obiekty. Wszędzie tryskała ich krew, bębniąca w szyby domów i nazywana przez ludzi deszczem. Niekiedy wielkoludy upadały zranione na ziemię albo tupały swoimi wielkimi odnóżami wprawiając w drżenie grunt i budząc śpiące już dzieci. Bitwa była zacięta.

 Cyklopy niestrudzenie wznawiały uderzenia strzałami do chwili, kiedy zdenerwowana tym zamętem Matka Noc postanowiła ich uciszyć. Zrzuciła ona na nich swój obszerny, czarny płaszcz, tłumiąc zarazem dzikie odgłosy.

 Nad miastem zapanowała cisza.

 Niezwykłe zjawisko, uwierzcie.. Do tej pory zastanawiam się o kogo oni mogli się tak bić. Może o rękę księżniczki Zgody?

35 .
Do Pana Nikogo:
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://ambaras.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->

Garwolin, przedostatni dom po lewej na ulicy S., obklejony wycinkami z gazet pokój, zielony fotel. 13.08.2008r., godz. 00.13.

 

Szanowny Panie Nikt!

 Piszę do Pana mój pierwszy list, który zamierzam wogóle dokończyć, wyliczając milion innych, nakreślonych patykiem na pisaku, na ostatnich stronach zeszytu do fizyki i tych, na pożółkłych biletach do metra, na białym pasku, pomiędzy datą a godziną odjazdu. Przeważnie były one ucinane w pół słowa, rozmywane przez wodę i pożerane przez wiecznie wygłodniały ogień z zapalniczki, albo rzucane z mostu w szpony wiatru.

 Jakoś nigdy nie odważyłam się ich dokończyć, a nawet przeczytać po raz wtóry: tak bardzo bałam się, że źle mnie Pan zrozumie. A ja chciałam tylko, żeby Pan wiedział jedno: że mi jest tak strasznie źle! Że czasami mam ohotę coś komuś powiedzieć, a jakimś dziwnym trafem nigdy nie ma komu. Że ja tak naprawdę nie znam ani troszeczkę moich rodziców, chociaż tak bardzo bym chciała. Że tęsknię za nimi kiedy tak wychodzą na całe dnie do pracy i wracają dopiero wtedy, kiedy ja już dawno śpię, na mojej poduszce w haftowane róże, całej mokrej od płaczu. Róże na poduszce pewnie dawnoby już zgniły, gdyby nie fakt, że są one tylko haftowane.Tutaj, w tym pustym pokoju nie ma nic żywego poza mną i wielką ćmą w brązowe łaty.

Tęsknię za rodzicami nawet wtedy, kiedy są niedaleko. Kiedy siedzą na kanapie tuż obok mojego zielonego fotela i kiedy "wspólnie spędzamy wieczór". Spędzamy go oglądając telewizję. Oni skupieni i wpatrzeni w ekran z kamiennymi minami, a ja skulona, przyglądając się im ze łazami pod powiekami.

 Czasami nie wytrzymuję. Wbiegam po schodach, idę do siebie i siadam na parapecie. Łzy spływają już po policzkach a ja biore misia na kolana, składam ręce i patrzę wysoko, ponad wszystkie dachy, latarnie, puste uliczki i drzewa. Opowiadam Ci wtedy o wszystkim a Ty zaciskasz usta ze zrozumieniem, patrzysz na mnie z wysoka i udajemy razem, że przytulasz mnie do Siebie. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi tego brakuje. Nie jesteś już wtedy tak wysoko, Panie Nikt. Jesteś tuż obok i razem ze mną milczysz.

 Później wszystko jest jak dawniej. Oni znów ida do pracy, a później znowu nadchodzi znienawidzony przeze mnie wieczór.

 Dziekuję Ci za to, że jesteś ze mną zawsze wtedy, kiedy składam ręce do modlitwy.

 Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami i wyrazami wdzięczności:

panna nikt.

48 .
...
<!-- DgoPrepare('WindowLoginForum', '<DIV style="width:470"><SPAN class="v3b gr">Zaloguj się</SPAN><BR><IMG src=0 width=10 height=10><BR><FORM target="loginframe" name="f_login2" style="display:inline" method=post action="http://secure.onet.pl/forum/login.html" onsubmit="if(document.f_login2.ssl.checked) document.f_login2.action='https://secure.onet.pl/index_extended.html'"><INPUT type=hidden name=url value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><INPUT type=hidden name=errurl value="http://ambaras.blog.onet.pl/-1,log.html"><INPUT type=hidden name=app_id value=70><INPUT type=hidden name=ok value="1"><INPUT type=hidden name=r value="http://ambaras.blog.onet.pl/1,log.html"><TABLE width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><TR valign=top align=left><TD><SPAN class="v6b gr">E-mail</SPAN><BR><INPUT type=text class="v2" id="e" name="e" maxlength=60 size=30 value=""></TD><TD><SPAN class="v6b gr">OnetHasło</SPAN><BR><INPUT type=password class="v2" id="p" name="p" maxlength=60 size=30 autocomplete=off></TD></TR></TABLE><SPAN id=err_login2 style="display:none;" class="err"><img src="http://blog.onet.pl/_d/ico/alert.gif"> Niepoprawne dane</SPAN><IMG src=0 width=10 height=10><BR><table width="100%" border=0 cellpadding=0 cellspacing=0><tr><td background="_d/lay/kropkipoziom.gif"><IMG src=0 width=1 height=1></td></tr></table><IMG src=0 width=10 height=10><BR><DIV align=center><input class="g_szary_c_80" name="blogin" onClick="DgoOFF(O('WindowLoginForum'));" value="&nbsp;&nbsp;Anuluj&nbsp;&nbsp;" type="button"> <INPUT type=submit class="g_zolty_c_80" name="blogin" value="&nbsp;&nbsp;OK&nbsp;&nbsp;"></DIV><IMG src=0 width=14 height=14><BR><DIV align=center><SPAN class="v2b gr">Objaśnienia&nbsp;</SPAN><A href="javascript:DgoTOG(WindowLoginForum);DgoON(WindowLoginInfo);DgoDock(WindowLoginInfo,240,215);"><IMG src="http://blog.onet.pl/_d/ico/pytajnik.gif" border=0></A><IMG src=0 width=3 height=3><BR><INPUT type=checkbox class="" value=0 name=hssl ><SPAN class="v2">Loguj się bezpiecznie</SPAN>&nbsp;&nbsp;<A href="http://secure.onet.pl/haslo.html" class="v2">Zapomniałem hasła</A></DIV></FORM></DIV><iframe onLoad="logUser();" style="border: 0px solid #FFFFFF;" border="0" name="loginframe" id="loginframe" width="1" height="1"></iframe>', 0, 1, 1, '"Anuluj":"none"', 0) // End -->

 Nawet tego nie czytajcie. Będzie długo, nudno i bezsensu.

 Mamy wtorek, środę czy jakiś jeszcze inny wynalazek? Zresztą to bez różnicy. Fakt, że są wakacje. Taki jeden wielki dzień tygodnia, który zwalnia nas z myślenia. Prawie można powiedzieć, że życie się zatrzymało.

 Nie chcę wracać do szkoły. Nienawidzę jak ktoś mi coś karze. Jak wiem, że muszę coś zrobić. I jak wszyscy i wszystko mnie ogranicza. Chciałabym przychodzić tylko na te lekcje, które lubię. Wiem, że po odliczeniu nielubianych przeze mnie przedmiotów zapewne nie opłacałoby mi się wogóle chodzić do szkoły, ale to pomińmy..

 Ciągle boję sie tylko tego, że coś zepsuję. Tego, że zmarnuje sobie życie. Dziwnie tak funkcjonować bez kompletnie żadnego planu na przyszłość, bez żadnych ambicji, marzeń i pomysłów. Iść drogą do nikąd. Nie wiem nawet gdzie chciałabym dojsć.

 Niektórym wydaje się, że mam jakiś tam talent. Phi. Ja wiem, że to nie jest żaden talent. Ja poprostu rysowałam od zawsze. Odkąd po raz pierwszy wzięłam do ręki kredki już prawie nigdy się z nimi nie rozstawałam. Ale tylko dlatego, że w tym mnie nikt nie ograniczał. Rysowałam co chciałam, kiedy chciałam i gdzie chciałam. A kiedy poszłam do szkoły i kazali mi zrobić jakąś pracę na temat wszystko poszło w pizdu. Bo znowu ktoś mi coś kazał. Znowu nie mogłam się wykazać. I dlatego do niczego mi się to nie przyda. Mogę rysowac sama dla siebie, ale nigdy nie zadowolę tym innych.

 Od dziecka chciałam być weterynarzem. Ale ostatnio przeszło mi, bo doszłam do wniosku, że to zbyt inteligentne dla kogoś takiego jak ja. Przecież w tym zawodzie trzeba chociaż odrobinę lubić biologię. I to mnie właśnie wyklucza. Pieprzę teorie i definicje całego świata. Nie umiem patrzeć na psa i widziec tylko zbiorowisko tkanek, komórek i całej reszty gadżetów. Ja patrzę w oczy i widze duszę. Nie zastanawiam się na co może być chory, tylko co myśli? Za kogo on mnie uważa? Czy też tylko za zgromadzenie nażądów, czy za coś więcej?

 Kiedyś chciałam też być psychologiem. Ale to nierealne. Nie umiem nawet poradzić sobie sama ze sobą, a co dopiero pomagać innym. Ktoś, kto podejmuje się takiej pracy powinien być zdecydowany, wierzyć w siebie i w to, że może pomóc. Ja się nie nadaję.

 Przeraża mnie perspektywa bycia nikim. Przeraża mnie przyszłość.

kemintodol : :